Barcelona to mój dom – wywiad z Sylwią z WorldClassBarcelona

  • 15 / 05 / 2021

Wakacje zazwyczaj kojarzą się nam z plażą, morzem albo górami. Niektóre osoby wykorzystują ten okres również do rozwoju osobistego i podnoszenie swoich kwalifikacji, np. uczą się języka hiszpańskiego. Dlaczego więc nie upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu czyli połączyć odpoczynek z nauką i spędzić wakacje w najpiękniejszym kraju na świecie – Hiszpanii.

Najlepszym sposobem by urzeczywistnić pomysł nauki połączonej z odpoczynkiem jest wyjazd do kraju, w którym używa się języka obcego i uczestniczenie w kursie językowym.

W naszej szkole od kilku lat organizuje wakacyjne wyjazdy do Hiszpanii na kursy językowe. Jeździmy do Madrytu, Malagi oraz Barcelony, zwiedzając najfajniejsze miejsca, w kraju.

W tym artykule opowiem Ci o Barcelonie. Mieście magicznym, enigmatycznym i wielokulturowym, w którym doświadczysz plażę, góry a także malownicze, wąskie uliczki z fantastycznymi knajpami i przepysznym hiszpańskim tapas.

To właśnie w Barcelonie poznałam Sylwię, Polkę, która wraz z Mileną prowadzi szkołę języka hiszpańskiego, w której uczą się ludzie z całego świata oraz uczniowie Langusty.

Sylwia udzieliła mi odpowiedzi na kilka pytań, które mam nadzieję, zainspirują Cię do wyjazdu do tego pięknego miasta i nauki języka hiszpańskiego wśród prawdziwych Hiszpanów.

Spacer po Barcelonie w … wyobraźni

Zanim jednak porozmawiam z Sylwią chciałabym abyś zamknął oczy i przez chwilę poczuł ciepłe promienie słońca na twojej twarzy. Tak…. to słońce z Barcelony, które delikatnie muska Cię po policzku kiedy spacerujesz najbardziej znaną ulicą La Rambla.

Masz ochotę na świeże owoce? W upalny dzień słodki ananas i melon są idealne. Najlepsze oczywiście w La Boqueria – czyli miejskim bazarze, na którym znajdziesz najbardziej wyszukane owoce i warzywa.

Nie otwieraj oczu! Wiatr rozwiewa Twoje włosy bo idziemy w stronę portu aby przywitać się z Krzysztofem Kolumbem. A potem na plażę aby się trochę schłodzić bo słońce w BCN potrafi dopiec.

Ehhhh… a może trochę sztuki? Co powiesz na Parque Güell ? Nie dzisiaj? To może Sagrada Familia, Łuk Triumfalny albo wieczorny pokaz fontann? Wiem… wiem… też to widzę i delektuję się każdym momentem. A najpiękniejsze jest w tym wszystkim to, że w każdym z tych miejsc mogę swobodnie porozumiewać się w języku hiszpańskim i dogadać się z każdą osobą, zapytać o drogę czy polecenie najlepszej knajpy gdzie chodzą lokalsi.

Po Barcelonie najlepiej poruszać się rowerem. Uliczki tego oczekują.

I Ty także możesz to poczuć. Twoja nauka języka hiszpańskiego jest z każdym dniem coraz bardziej zaawansowana. Z każdą lekcją uczysz się nowych zwrotów, które będziesz wykorzystywać przechadzając się po Barcelonie. Całkowite zanurzenie się w języku może dać Ci właśnie taki wyjazd. A wyjazd połączony z kursem językowym w Barcelonie to istna mieszanka wybuchowa.

Informacje o kursie znajdziesz pod tym linkiem: tutaj.

Rozmowa z Sylwią z World Class Barcelona

Zanim jednak do nich zajrzysz, przeczytaj historię Sylwii, która już niedługo może przywitać Cię w drzwiach swojej szkoły.

Kim jest Sylwia z World Class Barcelona?

Sylwia: Haha. Ciężko się zdefiniować w paru linijkach. Jestem kobietą, matka, przedsiębiorcą, przyjacielem. Spełniłam dwa największe marzenia mojego życia: dziecko i własne przedsięwzięcie… i teraz ciężko pracuję aby te dwa marzenia pięknie rosły.

Kiedy zaczęłaś uczyć się języka hiszpańskiego i gdzie? Gdzie i jak nauczyłeś / aś się mówić po hiszpańsku?

Na hiszpański trafiłam przez przypadek. To było już 20 lat temu (Aż tyle?), w czasach kiedy w Białymstoku, skąd pochodzę, nie był to język wcale popularny. Miałam koleżankę która uczyła się hiszpańskiego, zaczęła mnie uczyć „poco a poco”. Miała w sobie tyle pasji, że i ja „wpadłam”. Zakochałam się w języku, a potem w kulturze. Ale dopiero kiedy przyjechałam tu, nauczyłam się naprawdę mówić po hiszpańsku. Bardzo dużo wysiłku włożyłam w pokonanie bariery nieśmiałości i strachu przed mówieniem z błędami, dlatego teraz doskonale rozumiem naszych studentów.

Dlaczego wyjechałaś do Hiszpanii? Dlaczego Barcelona?

Przyjechałam zaraz po obronie pracy magisterskiej, 15 lat temu. To było w czasach kiedy Polacy nie mogli jeszcze tu legalnie pracować, więc zaczęłam jako au pair. Miejsce więc było w sumie przypadkiem. Chciałam podszlifować hiszpański i po paru miesiącach wrócić do domu. Ale to niemożliwe! Barcelona jest magiczna, wciąga, nawet po 16 latach zaskakuje. Możesz tu robić cokolwiek ci się zamarzy. Chcesz uczyć się japońskiego? Proszę bardzo. Interesują Cię tańce afrykańskie? Masz mnóstwo miejsc do wyboru. Kluby z salsą, ryneczki z ubraniami z drugiej ręki, joga nad morzem o 7 rano, koncerty na plaży, tańczenie swinga w parku, improwizacje poetyckie w barach, budki z kasztanami pieczonymi…Barcelona tętni życiem!

Co najbardziej denerwuje Cię w Hiszpanach i co w nich najbardziej lubisz (jako naród)?

Hmmm… Hiszpanie zawsze mają rację. I kiedy jej nie mają, też mają rację. I często wyrażają to w ekstremalnie bezpośredni sposób. Jest to irytujące zwłaszcza w urzędach, kiedy stykasz się z tym że każdy mówi Ci coś innego, „BO TAK JEST, I BEZ DYSKUSJI”. Lub kiedy sąsiad, któremu coś przeszkadza, przychodzi i od razu zaczyna krzyczeć. Nas, Polaków, może to czasem szokować bo wyrażamy własne zdanie w dużo bardziej stonowany sposób.

Absurdalnie, jedna z rzeczy które najbardziej lubię, to komunikacja. Hiszpanie zazwyczaj przekazują swoje myśli i uczucia w dość prosty sposób: białe jest białe, a czarne czarne. Nie ma owijania w bawełnę. Wiesz na czym stoisz. Inną rzeczą którą lubię, jest ich otwartość, nie oceniają nikogo, nie mieszają się w nie swoje sprawy. Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby.

Czy czujesz się czasami obco w Hiszpanii? Nie brakuje Ci rodziny, przyjaciół, polskiego jedzenia, zimy?

Nie, absolutnie nie czuję się obco. Jestem tu już prawie 16 lat i przez ten czas stworzyłam sobie moją rodzinę – przyjaciół na których mogę liczyć. Z rodziną rozmawiam na Skypie. Polskie jedzenie jest troszkę za ciężkie na tutejsze warunki, ale kiedy mam ochotę, też można je kupić w Barcelonie. A za zimą nie tęsknię zupełnie…brrrrrrrrrrrrrrrrr.

Czy nie bałaś się założyć szkołę języka hiszpańskiego w Barcelonie przy tak dużej konkurencji? Skąd pomysł?

Haha. Z perspektywy czasu myślę, że byłyśmy z Mileną trochę szalone. Prowadzę szkołę z jedną z moich najlepszych przyjaciółek. Jeśli poszukasz na necie jakiegoś artykułu „jak nie robić biznesu”… zazwyczaj spełniamy jakieś 8 z 10 punktów. Nie rób biznesu z przyjaciółmi. Nie rób rzeczy na których się nie znasz. Zanim cokolwiek zrobisz, wszystko dobrze rozplanuj… Szkołę otworzyłyśmy prawie 6 lat temu. Zwolniono nas z firmy logistycznej gdzie razem pracowałyśmy. Za odprawę chciałyśmy stworzyć coś naszego. Pomyślałyśmy: co lubimy? Ludzi i języki. Tak powstała szkoła. Braki jakie mamy w planowaniu czy prowadzeniu biznesu nadrabiamy sercem. Dalej dużo się uczymy, eksperymentujemy…nie zawsze wychodzi dobrze, ale sam proces wzbogaca intelektualnie i emocjonalnie. Przez te 6 lat obie urodziłysmy dzieci, przeszłyśmy przez poronienie i raka. Czasem jest ciężko, a jednak dalej mamy mnóstwo zapału i miłości do naszej szkoły.

Co wyróżnia Waszą szkołę? Kto się u Was uczy?

Jesteśmy małą szkołą i każdy student jest dla nas ważny. Myślę że to największa różnica w porównaniu do dużych szkół. Jest bardzo domowo. Nasi studenci „wpadają” na kawkę przed zajęciami, czasem żeby się zwierzyć a czasem potrzebują pomocy: ktoś ma problem z dokumentami, kogoś ząb boli…jesteś w obcym kraju, nie wiesz gdzie szukać pomocy…Myślę że nasza szkoła to wyjątkowe miejsce bo czuć ile serca w nią wkładamy.

Otoczyłyśmy się podobnymi ludźmi. Nasi nauczyciele mają mastery w nauce hiszpańskiego, są profesjonalni…ale jest też dla nas ważny ten element extra – każdy jest wyjątkowy jako człowiek. Lena ma niesamowitą energię i nauczy cię hiszpańskiego bez cenzury. Rocío w przerwie między zajęciami pokaże kilka kroków salsy. Carmen ma 60 lat i duszę podróżnika, przejechała samochodem kempingowym pół świata!

Na lekcjach staramy się aby studenci jak najwięcej mówili. Oprócz tego organizujemy dużo rożnych wydarzeń: małe koncerty, warsztaty, gotujemy w szkole. Wychodzimy do różnych miejsc, tego lata zaczęliśmy też wyjeżdżać poza Barcelonę. Od stycznia zaczniemy nowy projekt gdzie nasi studenci będą mogli podzielić się swoimi pasjami z innymi studentami.

Nasi studenci są z całego świata. Niektórzy przyjeżdżają tylko żeby uczyć się języka, inni potrzebują go do pracy, inni potrzebowali zmienić swoje życie i trafili do Barcelony. Mamy ludzi w różnym wieku, a latem oprócz kursów dla dorosłych organizujemy też programy dla nastolatków.

Park Güell – jedno z wielu fascynujących miejsc w Barcelonie

Co Cię najbardziej fascynuje w języku hiszpańskim?

Lubię jego melodię, siłę, szybkość. Moje ulubione słowo to destornillador (śrubokręt). Uwielbiam hiszpańskie powiedzenia. „Enrollarse como una persiana” (zawinąć się jak roleta) kiedy ktoś za dużo gada i odbiega od tematu. „Martwa muszka” czyli ktoś kto wydaje się nieszkodliwy a tak naprawdę ma drugą, niebezpieczną stronę. Albo „se me ha ido la olla” (poszedł mi garnek) kiedy mylisz się lub wygłupiasz.

Kocham słuchać jak moja córka mówi po hiszpańsku albo miesza polski z hiszpańskim: „Eva, bardzo cię kocham. – Yo a ti también te cojo, mami” 🙂

Czy jest coś czego nie lubisz w języku hiszpańskim?

Generalnie kocham hiszpański, wszystkie odmiany i wszystkie akcenty, ale jest jedno powiedzenie które przyprawia mnie o ciarki: „estar a gusto”, które tłumaczymy jako czuć się dobrze, czuć się wygodnie. Wyobraź sobie: Poznajesz kogoś kto ci się bardzo podoba, jedna randka, druga, trzecia… wszystko pięknie, motylki w brzuchu…czekasz na jakieś piękne wyznanie, nadchodzi TEN moment i słyszysz „ohhh, estoy a gusto contigo”. ¿¿¿QUE??? Wygodnie Ci ze mną?

Haha, mają 40 sposobów na przeklinanie jak stoją w korku a ten jeden taki…mdły…na wyrażenie kiedy są szczęśliwi. 🙂

Jaka jest Twoja recepta na sukces w nauce języka hiszpańskiego?

Nie odkryję Ameryki. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nie bać się popełniać błędów i mówić. Jeśli można, przyjechać do Hiszpanii i zanurzyć się w kulturze, krzykach, śmiechu, muzyce, gwarze. Otoczyć się „żywym językiem”.

Tibidabo – wzgórze, które musisz zobaczyć

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?

Uffff, mogłabym opowiadać godzinami. Jesteśmy „World Class” mamy studentów z całego świata. Różne kultury, różne wizje życia, różne doświadczenia, które stykają się w naszym kociołku i wychodzi z tego cudowna mieszanka. Pamiętam grupę w której była 60-letnia pani ze Szwecji, brytyjka z „rasta”, Pakistanka w swoich pięknych sukniach i Japończyk. Było cudownie widzieć jak rodziła się między nimi więź, jak pomagali sobie kiedy ktoś czegoś nie rozumiał, że więcej nas wszystkich łączy niż dzieli.

Uwielbiam widzieć jak nasi studenci coraz lepiej mówią po hiszpańsku, jak znajdują przyjaciół, zdają egzaminy DELE, dostają lepsze prace. Wiedzieć że mamy dobry wpływ na czyjeś życie.

Fajnie jest też widzieć że ludzie się dobrze u nas bawią, czy to na zajęciach czy na szkolnych wyprawach.

Czy zamierzasz wrócić do Polski?

„Nigdy nie mów nigdy” – ale szczerze Barcelona to mój dom, kocham ja całym sercem.

Pojedź z nami do Barcelony na kurs hiszpańskiego

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego wywiadu nabrałeś jeszcze większej ochoty na podróżowanie, odkrywanie nowych kultur, poznawanie ludzi i języka. W okresie pandemii Hiszpania była jednym z krajów, do którego przeniosło się wielu Polaków. Bardzo dużo osób kupiło też tam domy albo mieszkania.

W ogóle mnie to nie dziwi. Słońce, otwartość mieszkańców i ich pogoda ducha przyciągają. To wspaniałe doświadczenie móc wyjechać i nie mieć problemów z dogadaniem się nawet w prostych sprawach.

Znając język hiszpański możesz przecież podróżować do Krajów Ameryki Południowej i Łacińskiej. Mało tego – dogadasz się także w Rumunii, we Włoszech czy Portugalii. Ja właśnie wróciłam z podróży po Azorach (portugalskie wyspy) i praktycznie nie musiałam używać angielskiego. Mówiłam po hiszpańsku, Azorczycy odpowiadali po portugalsku i świetnie się rozumieliśmy. Ale o tym opowiem innym razem 🙂

Sylwia powiedziała na koniec, że Barcelona to jej dom. A teraz zapytam Ciebie: Czy chciałbyś chociaż na trochę poczuć, że to także Twój drugi dom?

Jeżeli odpowiedź jest twierdząca to zapraszam na stronę kursu języka hiszpańskiego w Barcelonie.

To jak? Widzimy się w Hiszpanii?

Zdjęcie główne autorstwa tyler hendy

Magdalena Kozak

Od 12 lat zajmuję się językiem hiszpańskim, od 9 lat jestem lektorem. Ukończyłam kilka kierunków studiów. Prowadzę kursy językowe w oparciu o metodologię flipped classroom.